W dniach 19-27.10 miał miejsce wyjazd szkoleniowo-kondycyjny sekcji nurkowej.
Bazę szkoleniową stanowił ośrodek w okolicy Gramat we Francji, region LOT, usłany przepięknymi wywierzyskowymi jaskiniami, ukrytymi pomiędzy górami i malowniczo położonymi wioskami, w rejonie rzek Dordogne, Lot i Cele.
Wyjazd, z powodu nagłej zmiany warunków atmosferycznych pogodowych, stanął pod znakiem zapytania, ponieważ kilka dni wcześniej rejon nawiedziły ogromne opady skutkujące powodzią. Informacje z lokalnych centrum nurkowych nie napawały optymizmem, wiele miejscowości w regionie zostało zalanych, a poziom wody, prądy oraz widoczność na dzień wyjazdu uniemożliwiały zupełnie nurkowanie w tamtejszych jaskiniach.
Mimo przeciwności uczestnicy postanowili sprawdzić na miejscu rozwój sytuacji, biorąc pod uwagę ewentualną możliwość zmiany destynacji. Woda jednak stopniowo opadała i klarowała się, co umożliwiło nurkowanie, dlatego zdecydowaliśmy się pozostać przy pierwotnym planie.
Po przejechaniu ponad 2tysięcy kilometrów, zakwaterowaniu w bazie, sprawdzeniu aktualnych warunków, trendów i prognoz oraz sprzętu rozpoczęliśmy działania.
Był to wyjazd bardzo intensywny, z mocno napiętym harmonogramem. Dzień rozpoczynał się od wczesnoporannej odprawy, szkolenia powierzchniowego, nurkowania i omówienia, a potem szybką reorganizację i sprawdzanie jaskiń suchych, które zostały wcześniej do sprawdzenia wytypowane.
Szkolenie nurkowe w konfiguracji SM obejmowało podstawowe założenia związane z nurkowaniem pod stropem: zarządzanie gazami, poruszanie się techniką bump&go, poręczowanie, nawigację w przypadku widoczności i bez widoczności, procedury działania w zerowej widoczności, poszukiwanie poręczówki, zakładanie jump’ów, poszukiwanie zaginionego partnera, s-drill, v-drill, komunikację światem i bez widoczności, w zmiennej konfiguracji: 2, 3 i 4 nurków.
Ćwiczenia przeprowadzane były zarówno na powierzchni, jak i pod wodą (w zalanych maskach i ślepej masce, w wodach otwartych i w jaskini).
Podczas wyjazdu na początku, po części w strefie cavern, próbowaliśmy zanurkować w Saint Sauveur, prąd jednak wyrzucał nas z partii wejściowych mimo prób wciągnięcia się po linie.
Następnie, zakończone już sukcesem ze względu na osłabienie prądów i tym samym siły wyrzutu były:
Emergence du Ressel-wejście na rzece Célé. Otwór jaskini znajduje się na głębokości ok 6m-imponujacy tunel wyłożony wielkimi białymi skałami. W ramach szkolenia zeszliśmy do rozwidlenia, ćwiczyliśmy obowiązkowe umiejętności pozwalające na poszerzenie własnych stref komfortu. Fontaine du Truffe przy
Lacave-c.d ćwiczeń,
Trou Madame-ok 400m -c.d. ćwiczeń oraz
Combre Negre (dopłynięcie rzeką), do drugiego syfonu, bo stan wody był odpowiednio wysoko.
Przepiękne jaskinie, mimo widoczności od 2 do maks. 10m w ostatniej (od 2 do dziesięć metrów widać było światło latarki). Wyobraźnia podpowiadała tylko, jak mogą wyglądać w optymalnych warunkach! Każda jaskinia była inna, od struktury skał, przez szerokości korytarzy po różną siłę prądów. Czasem można było płynąć swobodnie, czasem trzeba było się przecisnąć. Czasem możliwe było wpłynięcie, innym razem trzeba było wciągnąć się do środka po linie, innym razem trzeba było się wspinać w po chwytach.
Po wyjściu z wody następowała wymiana sprzętu i sprawdzaliśmy jaskinie suche, które kusiły ze względu na bliskość położenia. Niesamowite okazało się, jak piękną szatę naciekową zastaliśmy w jaskiniach, które nie są często odwiedzane. Po zjechaniu do Gibet 1 oraz ekipa co pozostała do Gibert 2 (Igue de) byliśmy zachwyceni widokiem.
Po zjechaniu w kolejnym dniu do Igue du Factour widoki wyparły poprzednią. Po przejściu w głąb partii poziomych naszym oczom ukazał się przepiękny widok stalagmitów, stalaktytów, kolumn naciekowych, mis naciekowych i draperii. Trudno było się zdecydować, w którą stronę patrzeć! I to wszystko dostępne na wyciągnięcie ręki, tylko kilka kroków od bazy. Jaskinia Igue du Gibert 2, jak opowiadała ekipa co pozostała na miejscu, to już bardziej techniczna jaskinia wymagająca wielu przepinek i dłuższych zjazdów (poręczowanie w kluczowych ciasnych pionowych zaciskach realizowane z kalcytowych nacieków).
W tzw. (bardzo ograniczonym) międzyczasie zwiedzaliśmy okoliczne miejscowości i delektowaliśmy się francuskimi specjałami.
Sprawdziliśmy przy okazji warunki m.in. w Saint Georges, Source de Landenouse, Gouffres de Cabouy i L’emergence de Marchepied, które ze względu na warunki oraz braku czasu zostawiliśmy sobie na następny raz.
Jeden z naszych członków pozostał wraz z Jarkiem, aby szlifować swoje umiejętności pływania w jaskiniach i przygotowania gazów nurkowych.
Reasumując wyjazd bardzo intensywny i mimo wielu trudności poprzedzających-niezwykle udany, tak przez wartość merytoryczno-szkoleniową, jak i doświadczenie, oraz widoki niespotykane na rodzimym gruncie.
Ogromne podziękowania należą się Jarkowi Kurowi za chęci, niebywałą determinację, organizację, zaangażowanie i całokształt oraz dla Przemka Sękowskiego za wszelką pomoc, opiekę i suport organizacyjno-sprzętowy.
A dla wszystkich uczestników za zaangażowanie, współpracę i świetną atmosferę. Żal było wyjeżdżać!
Pomysły na szlifowanie umiejętności i ich podnoszenie mnożą się jak grzyby po deszczu, z niecierpliwością czekamy też na kolejny wyjazd w rejon LOT.